środa, 19 września 2012

#2

 Dziewczyna obudziła się nad ranem w swoim drewnianym, skrzypiącym łóżku. Gdy przypomniała sobie co się stało, ogarnął ją strach. Szybko podniosła się szukając wzrokiem matki. Ale tej nie było. Była tam sama. A naprzeciwko niej leżał ten pakunek... 
- Nie bądź tchórzem – powiedziała do siebie w duchu. Nagle ogarnęła ją potworna myśl, że jej matce coś się stało. Starała się wmówić sobie, że po prostu poszła na targ i podeszła do prezentu. Bała się, ale pomyślała, że co ma być to będzie. Prędzej czy później... Powoli była coraz bliżej, nic się nie działo. Nabrała trochę pewności. Nagle coś w paczce zaświeciło przez sekundę. Hiraany to nie zraziło i wzięła paczkę do ręki. Jeszcze raz przeczytała tajemniczą kartkę, tym razem z głębszym zastanowieniem.  Jej imię... Przecież to ona jest piątym pokoleniem, to byłoby logiczne. Ale ta paczka została zapakowana bardzo dawno. Ona jeszcze nie istniała... I wtedy ją olśniło. Może czarownice widzą przyszłość? Bez dłuższego namysłu odwinęła drugą część pakunku. Ręce jej drżały, ale to co znalazła nie wyglądało na aż tak straszne. Był to drewniany patyk koloru grafitowego. A ozdobiony był prześlicznie. Wszystkie najdrobniejsze rzeźbienia były perfekcyjne.
-         To różdżka – szepnęła do siebie.
Pomyślała, że ją wypróbuje – ot tak. Wzięła różdżkę do ręki i machnęła nią nieumiejętnie. Nic się nie stało. Pomyślała, że powinna to robić z większą gracją i sprytem. Wywinęła kółeczko w powietrzu i wycelowała w małą komodę. Z różdżki wystrzelił biały promień i komoda się zapaliła. Hiraana nie wiedziała co robić. Jak to ugasić?! Pobiegła do spiżarni, gdzie był dostęp do wody. Tam czekała ją niemiła niespodzianka...

1 komentarz:

  1. Świetne! Obserwuje
    zapraszam: ailatan99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń