środa, 19 września 2012

#1

  Hiraana na pierwszy rzut oka była cichą i zamkniętą w sobie dziewczyną. W szkole nikt nawet nie domyślał się czym była. Magiczne umiejętności odziedziczyła po praprababce, która spłonęła na stosie za czary. Ona właśnie podarowała jej ten prezent. Ten mały przedmiot, który wywrócił jej życie do góry nogami. A wszystko zaczęło się w jej trzynaste urodziny.
  13 grudnia, w piątek nie odbyło się żadne przyjęcie. Był tylko tort. Mały, nieapetyczny, ale tort. I jeden prezent. Na więcej nie było co liczyć.
  Uboga matka wychowywała ją sama. Mieszkały w jednopokojowej, drewnianej chatce. Śnieg, który ostatniej nocy padał niemiłosiernie, przedostawał się do środka przez nieszczelny dach. Z zewnątrz domek wyglądał jakby od zawalenia chroniła go niewidzialna podpora. A raczej pięć podpór.
  Trzy...Dwa...Jeden...Zero. Świeczka została zdmuchnięta, życzenie pomyślane. Prezent...nie rozpakowany. Matka podała go Hiraanie i odsunęła się gwałtownie, jakby dziewczyna trzymała kulę ognia. 
- To... To należało do twojej praprababki. Jest przeznaczone dla ciebie i tylko dla ciebie... Pamiętam słowa, które powtarzała mi moja matka, jakby była...opętana. – powiedziała cicho – Piąte pokolenie. Tylko piąte pokolenie – szeptała jakby do siebie – Kto inny zajrzy zginie – urwała i jakby się przebudziła, spojrzała na Hiraanę – No... Otwieraj.
Dziewczyna przestraszona spojrzała na mały pakunek. O co chodzi? Wiedziała, że jej praprababka była taka jak ona... Że była czarownicą. Tyle, że ona nie do końca w to wszystko wierzyła. Owszem, umiała podnieść wzrokiem kartkę papieru, owszem, umiała sprawić, że jakiś zamek się otworzy, również za pomocą wzroku... Ale... Czy to o czymś świadczy? O czarach dowiedziała się od prababki, która żyła bardzo długo i zdążyła jej opowiedzieć o czarach i tym wszystkim... Jej matka również o tym wiedziała i wierzyła, ale nie chciała wierzyć.
  Dziewczyna powoli odgięła jedną warstwę starego papieru pakunkowego. Widniała tam kartka ze słowami, które wcześniej powiedziała jej matka; Piąte pokolenie. Tylko piąte pokolenie. Kto inny zajrzy zginie i w męczarni pogrąży swoją rodzinę. 
Przestraszona dziewczyna odwróciła kartkę. Na tyle było napisane jej imię... Co więcej, napisane...krwią. Hiraana upuściła paczuszkę. Zakręciło jej się w głowie i upadła. Czuła potworny ból. Jak gdyby ktoś właśnie przebił jej brzuch nożem. Widziała tylko białe światło. –  Pomocy – szepnęła półgłosem. I zasnęła.

Pisać dalej?

3 komentarze:

  1. Pisz dalej!
    Masz talent i jestem ciekawa co dalej będzie ^^
    + zaobserwowałam ;)

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy pisać?!
    Ty się jeszcze pytasz? :D
    Oczywiście ! ;)
    obserwuję, i czekam na dalszą część.

    http://co-zycie-przyniesie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz! Czarownice! <3 ^^

    http://szukaj-po-drugiej-stronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń